Znowu bransoletki...

Nie mogę uwierzyć, że tak polubiłam ich noszenie. Opowiadałam Wam już kiedyś jak od lat nie mogę się do nich przekonać niemal całkowicie bez wiary postanowiłam sobie kupić jedną skromną bransoletkę z plecionego rzemyka. A teraz szał. Czasem już nawet o kolczykach zapominam a bransoletka musi być. 

Tym razem konstrukcja oparta na podkładkach pod śruby kupionych dosłownie za grosze w jednym z marketów budowanych. Wykonane we wszystkich kolorach jakie tylko miałam.Czy ktoś miałby ochotę przygarnąć którąś z nich? 





Bardziej spostrzegawczy pewnie dopatrzyli się, brak zapięć... Czekam na przesyłkę i coś doczekać się nie mogę, ale postanowiłam, że już nie będzie mnie to powstrzymywało od robienia nowych rzeczy.

Poniżej jeszcze uwiecznione na zdjęciach bransoletki które tak na prawdę były inspirację do tych pokazanych wyżej. Ich metalowe elementy zakupiłam już w bardziej typowym miejscu - sklepie z koralikami i półproduktami biżuteryjnymi. Żeby nie były zbyt nudne postawiłam na duety kolorystyczne.


Komentarze

  1. SUper! Ale miałaś pomysła z tymi podkładkami pod śrubki. Główka pracuje!

    OdpowiedzUsuń
  2. Skromne i niebanalne zarazem :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny pomysl :) Juz wiem co zrobie z walajacymi sie tu i tam mezowskimi podkladkami ;))) Pozdrawiam , powodzenia w candy! eda

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy liczy się to co w środku?

Candy z okazji 100 obserwatorów.

Ogłaszam moje drugie candy !!!